Czy broń na terrorystów okaże się również skuteczna na wirusa? Izraelscy eksperci nie mają wątpliwości. Premier na konferencji w Jerozolimie przekonywał, że technologia cyfrowa pozwoli lokalizować osoby, które miały kontakt z nosicielami wirusa.
CZYTAJ TAKŻE: Pegasus to wierzchołek góry lodowej. Jak nas obserwują?
Netanyahu zwrócił się już do Ministerstwa Sprawiedliwości o zgodę. Ta jest niezbędna, gdyż izraelskie systemy do walki z terroryzmem korzystają z rozwiązań, które mogą naruszać prywatność pacjentów. Na „wojnę” z koronawirusem w Izraelu idą zatem nie tylko lekarze i biotechnolodzy, ale również służby specjalne, i to nie byle jakie, bo agenci elitarnej Szin Bet. To oni mają rozpracować siatkę przemieszczania się wirusa i zarażonych.
W tym celu systemy analityczne mają śledzić w czasie rzeczywistym telefony komórkowe zainfekowanych osób, w celu wykrycia naruszeń kwarantann, ale również – za pomocą metadanych – zbadają historię chorych (ustalą gdzie te osoby były wcześniej, czy z kim się kontaktowały).
Taka głęboka ingerencja służb jednak nie wszystkim się podoba. Avner Pinchuk, ekspert ds. prywatności w Stowarzyszeniu Praw Obywatelskich w Izraelu, nie ukrywa, że jest zaniepokojony. W rozmowie z agencją Reuters przyznał, że rozumie powagę sytuacji, w której kraj się znalazł, ale ingerencja Szin Bet może być zbyt daleko idąca. – Czy tak się faktycznie stanie będzie zależeć od skali inwazji nowych środków bezpieczeństwa – podkreśla Pinchuk.