Na liście krajów, które ograniczyły korzystanie z tej platformy są m.in. USA, Kanada czy Indie. Właśnie dołączyła do nich Dania.
Dr Karolina Małagocka, ekspertka w obszarze cyberbezpieczeństwa z Akademii L. Koźmińskiego, tłumaczy nam, że platformy społecznościowe mają wpisane w model biznesowy, czyli niejako w mechanizm działania, pozyskiwanie danych o użytkownikach, w związku z czym można założyć, że faktycznie posiadanie takich aplikacji na służbowych telefonach może wiązać się z naruszaniem procedur bezpieczeństwa. – Dotyczy to zarówno TikToka, jak i innych, podobnych aplikacji – zastrzega. – Oczywiście dla USA istotne będzie to, jakie dane mogą być gromadzone przez właścicieli usługi, w tym wypadku zlokalizowanych w Chinach. Jest to zresztą element szerszej sytuacji, na którą składają się wcześniejsze próby blokowania aplikacji, rozmowy dotyczące przenoszenia serwerów z danymi z obszaru Chin do Stanów bądź Singapuru, a nawet ograniczanie działalności niektórych podmiotów amerykańskich, takich jak Airbnb czy LinkedIn w związku z regulacjami dotyczącymi prywatności obywateli Chin – tłumaczy ekspertka.