Dla osób będących w drodze lub niemających możliwości wyczyszczenia ubrań ratunkiem są publiczne pralnie w miastach czy też tzw. pralniomaty – wzorowane na automatach paczkowych maszyny, w których można pozostawić brudną odzież i odebrać po pewnym czasie wypraną oraz wyprasowaną.
Oba rozwiązania trudno uznać jednak za wygodne np. dla kierowców tirów, którzy poruszają się z dala od centrów metropolii i nie mają czasu czekać. I tu szansę na swój biznes dostrzegł Break & Wash. Spółka, założona dwa lata temu przez Krzysztofa Lubiszewskiego i Szymona Bauzę, którzy wcześniej związani byli z branżą logistyczną, postanowiła maksymalnie uprościć cały proces – postawiła nie na automaty na brudną odzież, ale wprost na uruchamianie maszyn piorących.