Z kim będzie budować Netia, jeżeli TP nie chce?

UPC partnerem Netii we wspólnych inwestycjach w sieci telekomunikacyjne? Taki wniosek można wysnuć z rozmowy, jaką rpkom.pl przeprowadził z Anetą Cielebąk, dyrektor ds. regulacji Netii, i Tomem Ruhanem, członkiem zarządu tego operatora. A może dostęp bezprzewodowy do usług głosowych i internetowych w sieci LTE, któregoś z operatorów mobilnych? Netia szuka sposobu na schyłkowy rynek usług opartych na dostępie regulowanym

Publikacja: 03.04.2013 14:00

Z kim będzie budować Netia, jeżeli TP nie chce?

Foto: ROL

rpkom.pl: – Od kilku miesięcy po rynku krążą plotki o możliwości podniesienia cen na kluczowe produkty hurtowe – m.in. BSA, WLR, PSI – z których korzysta Netia i inni konkurenci Telekomunikacji Polskiej.

Tom Ruhan, członek zarządu Netii: – Takie plotki nie są niczym szczególnym na rynku regulowanym. Służą zasygnalizowaniu celów, albo wywarciu nieformalnego nacisku.  Niemniej, niepewność co do kierunków polityki regulacyjnej faktycznie istnieje. I to nie od dziś. Dlatego od kilku lat dywersyfikujemy działalność w oparciu o własną sieć i zastanawiamy się nad alternatywami dla ogólnopolskiego dostępu.

Aneta Cielebąk, dyrektor ds. regulacji w Netii: – Formalnie regulator nie prowadzi żadnych działań, które mogłyby doprowadzić do wzrostu cen.

– Z końcem marca przestało jednak obowiązywać porozumienie UKE – TP, które zamroziło stawki hurtowe w 2009 r. Jaki jest stan od początku kwietnia?

Aneta Cielebąk: – Wygaśnięcie porozumienia, samo w sobie, nie ma wpływu na obowiązywanie umów o dostępie telekomunikacyjnym i decyzji Prezesa UKE. Będą zatem stosowane wszystkie dotychczasowe regulacje stawek na produkty hurtowe.

Podniesie cen musiałoby się przełożyć na podwyżkę cen detalicznych, a to nie wydaje się zgodne z – przynajmniej deklarowaną – polityką regulacyjną. W Unii rozgorzały zresztą ostatnio dyskusje wokół propozycji podwyższenia stawek hurtowych po 31 grudnia 2016 r. BEREC stwierdził, że proponowany zakres cenowy za usługi LLU 8-10 euro nie powinien być obligatoryjny, a przyjęta metodologia ustalania cen produktów hurtowych musi być adekwatna do sytuacji na danym rynku. Wydaje się zatem, że nie ma tu jednolitego stanowiska.

Inwestycje w sieci NGA nie mogą być finansowane z podwyższonych cen usług hurtowych świadczonych na infrastrukturze już istniejącej. Taka operacja, przeprowadzona w oderwaniu od wyników analizy rynku, kalkulacji kosztów uzasadnionych lub ponoszonych, musiałaby być także oceniana pod względem legalności tego typu pomocy na rzecz przedsiębiorcy dominującego. Podwyższenia cen spowodowałaby przerzucenie finansowania inwestycji operatorów zasiedziałych na użytkowników usług.

– A może operatorzy zasiedziali są w stanie utrzymać poziom cen detalicznych mimo wzrostu hurtowych dzięki większej skali działania?

Tom Ruhan: – Nie wyobrażam sobie, aby było to możliwe bez zacieśniania marży przez operatora zasiedziałego, czyli bez dyskryminacji cenowej. Nawet przy bardzo kreatywnym podejściu do kalkulacji kosztów. Nie wierzę zresztą w możliwość znaczącego podniesienia cen hurtowych w sieci TP.

– Dlaczego?

– Tom Ruhan: – Bo to nie jest w niczyim interesie. Ani naszym, ani Telekomunikacji Polskiej. Kupiliśmy niedawno 500 tys. linii abonenckich w Warszawie i Krakowie od UPC. Jeżeli UOKiK zaaprobuje tę transakcję, to pierwsze co zrobimy, to postaramy się o przeniesienie abonentów BSA i WLR, czy może nawet LLU, na nasze własne linie.

– Na ile kupiona od Aster sieć pokrywa się z waszą siecią abonentów na dostępie regulowanym?

Tom Ruhan: – Będziemy migrować klientów wszędzie, gdzie to jest i będzie możliwe. Własnej sieci stacjonarnej w skali kraju i po tej transakcji mamy, w porównaniu z TP, niewiele. Na pozostałym obszarze musimy więc zastosować inne rozwiązanie.

– Jakie?!

Tom Ruhan: – Prowadzimy wstępne rozmowy na temat ewentualnej współpracy z dwoma podmiotami, które mogą nam dać ogólnopolski zasięg usług głosowych i dostępowych.

– Czy to sieci komórkowe?

Tom Ruhan: – Tak. Zakończyły się przetargi na częstotliwości radiowe 1800 MHz, na które operatorzy już wyłożyli poważne sumy i jeszcze będą musieli zainwestować w budowę sieci. Netia natomiast ma klientów, którzy mogliby korzystać z pojemności LTE w tych sieciach. Płacimy TP konkretne pieniądze za usługi hurtowe. Operatorzy komórkowi też są tymi pieniędzmi zainteresowani, a my chętnie zapłacimy za alternatywne usługi. Dla TP, to konkretny ubytek: stracą hurtowego partnera, nie zyskując detalicznego abonenta.

– Ta współpraca z operatorami mobilnymi miałaby dotyczyć tylko sieci LTE1800?

Tom Ruhan: – Wskazałem ten przetarg, jako okoliczność, sprzyjającą poszukiwaniu partnerów przez sieci komórkowe. Przypominam, że dla nas taka współpraca, to alternatywa na wypadek wzrostu cen dostępu regulowanego. Oczywiście, istnieje jeszcze inna możliwość: że sieć komórkowa zaoferuje nam dużo lepsze ceny usług, niż dzisiaj TP. Ale dzisiaj tego jeszcze nie wiemy.

Aneta Cielebąk: – Warto pamiętać, że mówimy o nieporównywalnej do TP skali infrastruktury własnej, a w związku z tym nieporównywalnie większej determinacji rozwoju Netii i innych operatorów alternatywnych. Dla nich rozwój i inwestycje, to sposób na prowadzenie działalności.

A regulacja dostępu telekomunikacyjnego na zasadzie drabiny inwestycyjnej, stosowanie cen hurtowych opartych na rachunkowości regulacyjnej i kalkulacji kosztów, służą temu, by umożliwić skuteczną konkurencję.

– Jakie materie są teraz dla was kluczowe w kontekście bieżących regulacji rynku?

Aneta Cielebąk: – Oczywiście, wyjaśnienie dyskusji na temat obowiązujących w przyszłości opłat z tytułu dostępu telekomunikacyjnego.

Na podwórku stricte krajowym, by doszło do zakończenia postępowań prowadzonych przez Prezesa UKE w sprawach o zatwierdzenie zmian obowiązującej tzw. oferty SOR TP, w zakresie dostępu do ciemnych włókien optycznych. Obowiązek ten został nałożony na TP w grudniu 2010 r., a wciąż nie znamy warunków, na jakich TP ma zapewniać ten dostęp. Efekt tego postępowania może przesądzić, czy regulator jest w stanie zapewnić konkurencję na rynku usług szerokopasmowych, i czy nie zostanie on na kilka lat zmonopolizowany przez operatora zasiedziałego.

Tom Ruhan: – Nie jest jeszcze za późno na skuteczną regulację, gdyż dzisiaj FTTx, o którym mówi TP, to realnie sieć VDSL. TP nie buduje na istotną skalę prawdziwej sieci FTTH. Tak samo zresztą, jak France Telecom, Deutsche Telekom, czy Telecom Italia. Wszyscy operatorzy zasiedziali przede wszystkim modernizują swoje sieci miedziane do VDSL.

Aneta Cielebąk: – W kontekście pętli lokalnej na sieci VDSL również ważne jest uregulowanie dostępu do szafek ulicznych TP. Jeżeli operatorzy alternatywni nie będę mogli z nich korzystać, to – w teorii – grozi, że szafka będzie stawiana obok szafki. Ze wszelkimi związanymi z tym formalnościami i kosztami, co czyni takie przedsięwzięcia nieopłacalnymi ekonomicznie.

– Co z usługami BSA w sieci VDSL. Opłaca się je sprzedawać?

Tom Ruhan: – Generalnie marże na dostępie regulowanym są niewysokie i mało opłacalne, a na niektórych przepływnościach wręcz ich brak.

– Ale wy macie kilkaset tysięcy linii regulowanych i jakoś sobie z tymi niskimi marżami radzicie.

Tom Ruhan: – Tylko dzięki pakietyzacji różnego typu usług w ofercie. Operatorzy, którzy próbowaliby korzystać tylko z BSA nie wytrzymali na tym rynku.

– Kładziecie krzyżyk na rynku BSA VDSL?

Tom Ruhan: – Nie. Korzystamy z takich możliwości, jakie są dostępne, lub znajdujemy rozwiązania stanowiące odpowiedź na zmiany. Przy aktualnym poziomie cen hurtowych i ewidentnym zawężaniu marży detalicznej przez operatora zasiedziałego będziemy się stopniowo wycofywać z dostępu regulowanego. Dopóki jednak na tym rynku jesteśmy, to chcielibyśmy, żeby zarówno kontrola relacji cen stosowanych przez operatora zasiedziałego, jak i proces time-to-market działały, tak jak powinny. Jeżeli wchodzimy na dany rynek z półrocznym opóźnieniem w stosunku do operatora zasiedziałego, to – z powodu umów lojalnościowych – TP przywiązuje do siebie abonenta na dłuższy czas.

Aneta Cielebąk: – Cele procesu time-to-market są słuszne. Problem leży w prawidłowym określeniu jego zasad, by TP nie decydowała sama w swojej sprawie, np. kiedy usługa podlega regulacji.

– Wyższe marże, lepszy zwrot z inwestycji mają ponoć stymulować operatorów do inwestycji. To podstawa zmian polityki regulacyjnej, jakie niepokoją operatorów alternatywnych, ale przecież wiemy, że Komisja Europejska jest mocno zdeterminowana do zapewnienia optycznego dostępu w Europie.

Aneta Cielebąk: – Stymulowanie inwestycji za pomocą regulacyjnego wspierania operatora dominującego na rynku obarczone byłoby sporym ryzykiem. Rzeczywiście, przedsiębiorca zasiedziały korzysta z efektu skali i może mieć większe możliwości pozyskania finansowania. Pamiętać trzeba jednak, że podwyższenie opłat z tytułu dostępu telekomunikacyjnego, to tylko przesunięcie środków z kieszeni konkurentów TP do TP, a nie ich pomnożenie. Byłaby to zatem strategia oparta na życzeniowym przewidywaniu, że operator zasiedziały będzie inwestował. Jeżeli regulator likwiduje presję regulacyjną, a w efekcie konkurencyjną wobec operatora dominującego, to ten traci całkowicie motywację. Takie uniezależnienie  przedsiębiorcy dominującego na rynku powodowałoby, że regulator stałby się zakładnikiem jego decyzji biznesowych.

Tom Ruhan: – Ciekawe jest, że jednym z niewielu operatorów zasiedziałych w Europie, który ma niezłe wyniki finansowe, który inwestuje w rozbudowę sieci, jest British Telecom, który został funkcjonalnie podzielony…

– Ale inwestycji BT wynikają – przynajmniej po części – z publicznych programów rozwoju sieci szerokopasmowych. BT inwestuje pieniądze brytyjskiego podatnika.

Tom Ruhan: – Ale takie programy istnieją nie tylko w Wielkiej Brytanii, a nie wpływają w równym stopniu na w pełni zintegrowanych operatorów telekomunikacyjnych w takim stopniu, jak na BT.

– Rozwiązaniem dylematu: inwestycje, czy regulacje miały być wspólne przedsięwzięcia operatorów zasiedziałych i alternatywnych. Bodaj dwukrotnie była mowa, że siadacie w tej sprawie do stołu z TP.

Tom Ruhan: – Jeszcze przed zawarciem porozumienia UKE z TP był w tej sprawie wstępne rozmowy. Jak wiadomo do niczego nie doprowadziły. Ostatnio zaczynamy dochodzić do wniosku, że na rynku są podmioty – racjonalnie myślące i nastawione na komercyjną współpracę – które potencjalnie mogą się okazać znacznie lepszym kandydatem na partnera w koinwestycjach, niż Telekomunikacja Polska, która zdaje się odporna na taką perspektywę.

– Czyżby mowa była o UPC?

Tom Ruhan: –  Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Koncepcja jest na bardzo wstępnym etapie. Analizujemy obecnie jej sens i opłacalność, możliwości techniczne itp.

– Koinwestycje kojarzą się z ko-orzystaniem z infrastruktury teletechnicznej. Jak Netia zapatruje się na prace nad realizacją znowelizowanego art.139 Prawa telekomunikacyjnego?

Aneta Cielebąk: – Tak naprawdę nowelizacja nie wprowadziła tak rewolucyjnych zmian, jak się mówi. Najwięcej zamieszania wprowadził tryb poprawki – w ostatniej chwili – wobec braku wiedzy, jakie są jej intencje.

Także w brzmieniu przed nowelizacją, art. 139 Prawa telekomunikacyjnego obligował do udostępniania elementów infrastruktury. Mimo odmiennie zredagowanych przesłanek tego obowiązku, cel przepisu zasadniczo nie uległ zmianie.

– To po co nowelizacja?

Aneta Cielebąk: – Okazuje się, że istniejąca w prawie kompetencja nie była dotychczas wykorzystywana. Podczas spotkania z przedstawicielami całego rynku Prezes UKE przyznała, że nie toczy się przed organem, żadne takie postępowanie o dostęp do infrastruktury.

– Na etapie przyjmowania poprawki mówiło się o niekonstytucyjności trybu jej wprowadzania, o ewentualnej drodze odwoławczej. Zamierzacie z niej skorzystać?

Aneta Cielebąk: – Konstytucja nie przyznaje przedsiębiorcy legitymacji do inicjowania kontroli konstytucyjności przepisu. A w świetle tego, jak Prezes UKE zaprezentował rynkowi rozumienie regulacji art. 139, elementy tej regulacji niezgodne z dyrektywami UE, schodzą na drugi plan.

– Dziękujemy za rozmowę.

rozmawiał Łukasz Dec

rpkom.pl: – Od kilku miesięcy po rynku krążą plotki o możliwości podniesienia cen na kluczowe produkty hurtowe – m.in. BSA, WLR, PSI – z których korzysta Netia i inni konkurenci Telekomunikacji Polskiej.

Tom Ruhan, członek zarządu Netii: – Takie plotki nie są niczym szczególnym na rynku regulowanym. Służą zasygnalizowaniu celów, albo wywarciu nieformalnego nacisku.  Niemniej, niepewność co do kierunków polityki regulacyjnej faktycznie istnieje. I to nie od dziś. Dlatego od kilku lat dywersyfikujemy działalność w oparciu o własną sieć i zastanawiamy się nad alternatywami dla ogólnopolskiego dostępu.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Uwaga na nowe pułapki w roamingu. Jak za granicą łączyć się taniej lub za darmo
Telekomunikacja
Gigant ogłasza przełom w łączności. To zupełnie nowa jakość
Telekomunikacja
To ma być przełom w tworzeniu ultraszybkiego internetu 6G. Znika wielka przeszkoda
Materiał Promocyjny
Mobilne ekspozycje Huawei już w Polsce – 16 maja odwiedzi Katowice
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?