Oczywiście w odległej przyszłości, bo dziś nikt nie zna jeszcze rozwiązań, które odwróciłyby ten naturalny bieg rzeczy. Berlińska spółka, wykorzystując ciekły azot, zamroziła już pośmiertnie dziesięć osób, ale kolejka oczekujących na taki zabieg jest znacznie dłuższa – na liście jest ponad setka chętnych. Ciała trafiają do laboratorium Rafz w Szwajcarii, gdzie pacjenci są schładzani do -196 stopni Celsjusza i umieszczani w kapsułach wypełnionych ciekłym azotem w celu krioprezerwacji.
Kriogeniczny biznes Kendziorry jest pierwszą tego typu usługą w Europie, choć podobne firmy działają już w USA. Niemiecki start-up ma specjalne pogotowie, które – zaraz po zgonie – przyjeżdża po ciało, aby je w odpowiedni sposób zabezpieczyć. Oferuje także – o ile postęp technologiczny na to pozwoli – proces „wskrzeszenia” i leczenia zmarłego.
Czytaj więcej
Saudyjska rodzina królewska chce dokonać niemożliwego – zahamować proces starzenia się ludzi. To może być przełomowy moment w walce o dłuższe życie.
O dziwo większość oczekujących jest młoda. - Nasz średni wiek to 36 lat – mówi Kendziorra, cytowany przez serwis Popular Mechanics. Wskazuje też, że to osoby pracujące głównie w branży technologicznej. Zaznacza, iż wielu liczy na zachowanie tylko swojego mózgu, który w przyszłości (po „zmartwychwstaniu”) mógłby zostać np. dodany do ciała wydrukowanego w 3D w oparciu o DNA. Możliwy jest też powrót do życia jako cyborg lub „jakiś rodzaj matrycy, która nie jest ciałem, jest bardziej świadomością w komputerze”.