Polska jest największym producentem AGD i sytuacja naszych fabryk powiązana jest głównie z zapotrzebowaniem z państw europejskich, odbierający nawet 90 proc. produkcji. Po kilku tygodniach przestoju zakłady wracają teraz do produkcji i choć wcześniej magazyny były wypełnione, to sklepy przestrzegają, iż niektórych pozycji może w ofercie nie być. Nie dotyczy to wszystkich producentów.
CZYTAJ TAKŻE: Umacniamy pozycję numer 1 w AGD
– Obecnie nie ma problemów z dostępnością sprzętów gospodarstwa domowego produkowanych przez BSH. Sytuacja na rynku europejskim, w tym w Polsce, wskazuje na to, że jak w każdym kryzysie, trudności leżą po stronie popytu – mówi Konrad Pokutycki, prezes BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego. – Jednak branża AGD z pewnością nie ucierpi mocno podczas tego kryzysu. Obecne zachowania konsumentów wskazują na to, że przygotowywanie posiłków oraz ich spożywanie przeniosło się do prywatnych kuchni, a więc wzrosło zapotrzebowania na AGD – dodaje.
Sklepy jednak ostrzegają, że kłopoty z dostawami mogą się pojawić. Podobnie jak klienci powinni być świadomi, iż ceny w najbliższym czasie wrosną. – Obecnie mamy pełną dostępność dużego AGD, ale nie wiemy, jak sytuacja będzie wyglądała w kolejnych miesiącach. Część fabryk produkujących taki sprzęt jest zlokalizowana w Europie, niektóre z nich zawiesiły lub ograniczyły produkcję ze względu na pandemię, a to przełoży się na podaż – mówi Sebastian Karwacki, kierownik Działu Handlowego, RTV Euro AGD.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie kupujemy sprzęt RTV i AGD? Zaskakujące wyniki badań