Oura to fiński producent inteligentnych pierścieni – ta całkiem nowa kategoria urządzeń tzw. ubieralnych (wearables) okazała się hitem, windując start-up do pozycji potentata. Tylko w br. sprzedaż spółki wzrosła ponad dwukrotnie, generując 0,5 mld dol. przychodów. Nowatorski biznes skusił inwestorów, którzy właśnie wpompowali w Ourę aż 200 mln dol. (to jedna z największych w br. transakcji VC w Europie, nie licząc rund związanych z projektami AI). W efekcie wycena fińskiej firmy mocno skoczyła i przebiła imponujący pułap 5 mld dol.
Które gwiazdy noszą pierścienie oura?
Pierścienie Oura stały się prawdziwym hitem – nakładane na palec urządzenie w kształcie obrączki łączą się ze smartfonem, śledzą sen, tętno, temperaturę ciała i aktywność użytkownika. Choć nie są tanim gadżetem, bo najnowszy model kosztuje blisko 350 dol., a do tego dochodzi miesięczna subskrypcja sięgająca ok. 6 dol., to popyt na ów sprzęt rośnie. Modę nakręcają liczni celebryci oraz szefowie wielkich firm. Taką inteligentną biżuterię noszą choćby aktorki Gwyneth Paltrow i Jennifer Aniston, a także książę Harry, czy tuzy Doliny Krzemowej: Jack Dorsey, były szef Twittera, oraz Marc Benioff, założyciel Salesforce.
Czytaj więcej
Koncerny technologiczne w tym roku mocno postawią na rozwój zupełnie nowej kategorii urządzeń. Perspektywy są obiecujące.
Oura rozpoczęła biznes w 2016 r. dzięki finansowaniu społecznościowemu tego unikatowego projektu na platformie Kickstarter. Do dziś sprzedała już 2,5 mln pierścieni. Sukces rynkowy przyciągnął uwagę innych graczy branży urządzeń mobilnych. To dlatego Samsung zdecydował się wprowadzić do oferty własną technologię noszoną na palcu – Galaxy Ring. Nie wykluczone, że teraz tym śladem pójdą kolejne koncerny. IDC szacuje bowiem, że tylko w br. sprzedaż takich urządzeń skoczyła o blisko 90 proc., stając się najszybciej rosnącą kategorią (obok tzw. inteligentnych okularów, jak te wyposażone w kamerę od Ray-Bany Meta). Prognozy wskazują, że produkty z segmentu „smart ring” w 2028 r. sprzedadzą się w 3,1 mln sztuk (obecnie roczna sprzedaż to ok. 1,7 mln).
Technologia na palcu. Co potrafi Oura?
Warto zauważyć, że fińska Oura nie była pierwszą firmą, która wzięła się na tego typu technologię. Przedwczesny debiut w 2014 r. zanotował bowiem Logbar Ring. Wówczas ten inteligentny pierścień wyprzedził swoją epokę i nie znalazł uznania w oczach klientów, a sprzęt nazwano nawet najgorszym gadżetem jaki kiedykolwiek powstał. Poza Samsungiem w taką kategorię wszedł już Amazfit (niedawno debiutował jego Helio Smart Ring), a także wielu chińskich producentów (np. Colmi R02). Od pewnego czasu spekuluje się, że taką technologię zaoferuje Apple. Jak ujawnił serwis Apple Insider, koncern kierowany przez Tima Cooka otrzymał patent na „wykrywanie kontaktu” o nazwie Skin to Skin, który w praktyce umożliwia rozpoznawanie gestów. Służyć ma do tego właśnie pierścień, który może również współpracować z Apple Watchem. W ten sposób urządzenia są w stanie identyfikować ruchy dłoni, palców, a nawet dotyk między nimi. Niewykluczone, że koncern z logo nadgryzionego jabłka swoją „smart” obrączkę pokaże światu już za rok.