Gotowość do blokowania sieci zapowiedział w poniedziałek 1 lutego w rosyjskich mediach Dmitrij Miedwiediew, były prezydent, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji. Choć zdaniem Miedwiediewa odłączenie będzie „niełatwe” i „naprawdę, by mi się to nie podobało”, to technologicznie wszystko jest gotowe do wyłączenia. A „na poziomie legislacyjnym wszystkie decyzje też zapadły”.
CZYTAJ TAKŻE: Rosja zablokuje YouTube, Twittera i Facebooka. Zaskakujący powód
Miedwiediew dodał, że kluczowe prawa do zarządzania internetem znajdują się oczywiście w Stanach Zjednoczonych, ale sieć jest powiązana z zarządzaniem całym państwem, uzyskując ogromną liczbę funkcji społecznych.
Dodał, że podobnie jak w przypadku systemu międzynarodowych przelewów płatniczych SWIFT, dla którego Bank Rosji opracował alternatywny system przesyłania komunikatów finansowych, Kreml nie mógł pozostawić internetu bez kontroli. Parlament uchwalił więc ustawę, która pozwała rządowi na autonomiczne zarządzanie siecią na terenie kraju.
Jak dotąd wszystkie sieci społecznościowe nadal działają w Rosji, zapewnił były prezydent. I od razu ostrzegł, że jeżeli „zachowują się nieprzyjaźnie, jeśli nie chcą publikować rosyjskich informacji, jeśli zajmują ewidentnie nieprzyjazne stanowisko wobec kraju”, to państwo ma możliwość wpływania na nie.