Policja kupiła licencję Cellebrite za ponad 6,5 mln zł, co pozwoli jej odczytywać dane użytkownika ponad 50 aplikacji telefonicznych od mediów społecznościowych jak Facebook, Twitter, Instagram, Gmaila po nawet szyfrowane komunikatory jak WhatsApp. Eksperci zauważają, że ta wciąż kontrowersyjna technologia była wykorzystywana do inwigilowania współpracowników Aleksieja Nawalnego w Rosji i tamtejszej społeczności LGBT.
Polskie służby jak policja, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Straż Graniczna już przynajmniej od dekady wykorzystują narzędzia UFED izraelskiej firmy Cellebrite. To jednak nie koniec, ponieważ w listopadzie 2022 r. Komenda Główna Policji rozpisała przetarg na trzyletnią subskrypcję oprogramowania nowych wersji za ponad 6,5 mln zł.
Czytaj więcej
Dziura w oprogramowaniu Apple, przez którą Pegasus włamywał się do iPhone'ów w 2021 r., była jednocześnie wykorzystywana przez konkurencyjną firmę.
O ile korzystając z Pegasusa służby mogą włamywać się do telefonu zdalnie i użytkownik może o tym zupełnie nie wiedzieć, to w przypadku Cellebrite trzeba fizycznie podłączyć telefon do urządzenia z tym oprogramowaniem, co umożliwia obejście takich blokad jak kod PIN, tak na telefonach z Androidem jak i iOs. Może od razu pozyskać takie dane jak lista połączeń, wiadomości SMS, MMS, e-maile, wiadomości z komunikatorów internetowych, zdjęcia, pliki wideo, historię przeglądarek internetowych czy dane o naszej lokalizacji GPS - tak te zapisane w pamięci jak i z niej już usunięte. Inne wersje oprogramowania pozyskują dane także z chmury, gdzie mogą je zapisywać najróżniejsze aplikacje. Także przebyte trasy dzięki danym o lokalizacji, posty w najróżniejszych serwisach, a nawet co pozostało przez użytkownika polubione.
- Te informacje pozwalają przeanalizować profil socjologiczny poszkodowanego/podejrzanego - podaje policja w specyfikacji zamówienia przy rozpisanym przetargu.