Mark Zuckerberg dał sygnał światu, że nadchodzi era wirtualnej rzeczywistości. Eksperci nie mają wątpliwości, że to właśnie konferencja Facebook Connect 21, podczas której ogłosił on zmianę nazwy Facebook na Meta, była zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem dla branży VR w minionym roku. – Zmiana nazwy dowodzi, jak mocno Meta wierzy w wirtualną rzeczywistość, i stanowi wyraźny sygnał, że w ciągu najbliższych lat będzie się skupiać na rozwoju technologii AR/VR – podkreśla Karolina Koszuta, prezes Iron VR.
Dosłownie poczuć grę
Technologie rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości AR/VR zyskują na znaczeniu. Jak prognozuje Counterpoint Research, popyt na gogle i okulary tego typu w ciągu kilku lat wzrośnie prawie dziesięciokrotnie. W 2021 r. sprzedano 11 mln takich zestawów. Szacuje się, że w 2025 r. może to już być przeszło 100 mln szt. W ub.r. sektor VR zwiększył swoją wartość aż o 6 mld dol. względem 2020 r. Boom to oczywiście w dużej mierze efekt popularyzacji idei metawersum (równoległego cyfrowego świata, w którym użytkownik prowadzi życie awatara). Motorem i beneficjentem rewolucji stał się gaming.
– Z naszej perspektywy to bardzo dynamiczny rozwój branży. Nie mamy wątpliwości, że rynek gier VR będzie niezwykle gorącym trendem w ciągu kilku następnych lat – przyznaje Karolina Koszuta.
Czytaj więcej
Metawersum i Web 3.0, futurystyczne wizje rozpalające wyobraźnię, zdominują 2022 r. Czeka nas boom, jak chce Zuckerberg, czy porażka, jak wieszczy Musk?
Kamil Koryszewski, project manager w Gaming Factory, wskazuje, że na segmencie VR można już zarobić, choć wciąż on jeszcze raczkuje. – Prawdziwa wirtualna rzeczywistość jest jeszcze przed nami. Opracowywane są już technologie wpływające na inne zmysły, nie tylko wzrok, jak choćby prototyp rękawic haptycznych VR, które pozwolą użytkownikom dosłownie czuć grę – tłumaczy. I zaznacza, że dziś wielu twórców tytułów VR idzie w złą stronę.